Czy kieszonkowy sprzęt może zdziałać coś więcej?
Kiedy zamówiłem produkt Korga z serii VOLCA spodziewałem się czegoś zdecydowanie bardziej imponującego wizualnie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po otrzymaniu paczki sprzęt mieścił się w mojej jednej dłoni! Ale czy przez to jest gorszy? Absolutnie nie. W swoim malutkim rozmiarze pomieścił 27 klawiszy, które chociaż jasno oznaczone, mogłyby być wygodniejsze. Bardzo łatwo o zejście z klawisza na inny, zwłaszcza jeśli w międzyczasie bawimy się pokrętłami. A tych jest sporo i są one bardzo różnorodne. Niezależnie czy chcemy odegrać motyw ze Stranger Things, czy zagrać utwór Daft Punk, Korg VOLCA KEYS nam to umożliwi.
Jednak największą zaletą jest bez wątpienia możliwość podpięcia ze sobą całego zestawu VOLCA i bardzo łatwą synchronizację. Na dobrą sprawę możemy w plecaku nosić całą orkiestrę i tworzyć muzykę gdzie tylko chcemy, gdyż sprzęt ten do zasilania potrzebuje 6 baterii AA i potrafi wytrzymać naprawdę długie sesje.
Mimo swoich niewielkich doświadczeń z klawiszami serdecznie polecam Korga zarówno początkującym, którzy w prosty sposób zaczną bawić się w loopy, jak i nieco bardziej zaawansowanym, bo z tego małego urządzenia zdolna ręką potrafi wydobyć niesamowicie szerokie spektrum dźwięków.